piątek, 18 lutego 2011

Miękko, przytulnie i praktycznie

Poduszki duże, małe, jednokolorowe, patchworkowe, jedwabne, aksamitne, wszystkie łagodzą nieprzytulne wnętrza i dodają mu ciepła i smaku. 
Poduszki prezentują się doskonale nie tylko na kanapie ale również na krzesłach czy w większym swoim wydaniu na podłodze.
Mogą być dekoracją całego wnętrza lub tylko detalem. Czasem będą dominować swoimi kolorami i to na nich, wchodzący skupia swoją uwagę, czasem zaś podkreślą urok jednobarwnej kanapy i dodadzą kolorów wnętrzu.
Poduszki mogą być jednym z elementów większej dekoracji wnętrza. Dzięki odpowiednio dobranemu materiałowi możemy uzyskać np. klimat przeniesiony z pachnącego różami, letniego ogrodu, lub przy użyciu poduszek z koronką, wprowadzić styl romantyczny do salonu lub sypialni. Uzyskamy przez to ciekawy specyficzny klimat w pomieszczeniu. Aranżacja taka powinna być przemyślana i konsekwentna. Satynowe poduszki ozdabiane ręcznie robioną szydełkową koronką, będą dobrym pomysłem na ozdobny dodatek do takiego wnętrza. Koronkowe poduszki i dekoracje potrafią zmiękczyć każde wnętrze.
Poduszki przybierają różne kształty i różne barwy - warto pamiętać, że prostokąt czy kwadrat to nie jedyne formy jakie przybierają poduszki. Np. małe okrągłe poduszeczki najbardziej pasują do sypialni lub do pokoju dziecinnego. Ciekawym pomysłem są poduszki wykonane techniką patchworku.Patchwork polega na pracochłonnym zszywaniu odpowiednio dobranych kawałków materiału. Powstają w ten sposób wzory geometryczne lub inne ciekawe motywy np. abstrakcyjne, roślinne czy zwierzęce. Patchwork można łączyć z innymi technikami na przykład z aplikacjami. Dobrze dobrane dekoracyjne poduszeczki mogą być dopełnieniem kolorystyki w której utrzymany jest pokój.
Trudno sobie wyobrazić sypialnię czy salon bez poduszek.
Poduszki czy jaśki to nie tylko dekoracja, ale także, jakże użyteczny element naszej kanapy.

Otwarta kuchnia - style

Najpiękniejsze kuchnie to te, które z potrzeby serca, z pasji ich właścicieli. Nie poddają się one ściśle konkretnym stylom. Mówi się o takich wnętrzach, że mają duszę. Jak budować styl naszej kuchni, aby mimo zmieniających się mód zawsze pozostała piękna, funkcjonalna i ponadczasowa? 



Najpiękniejsze kuchnie to te, które z potrzeby serca, z pasji ich właścicieli. Nie poddają się one ściśle konkretnym stylom. Mówi się o takich wnętrzach, że mają duszę.

Jak budować styl naszej kuchni, aby mimo zmieniających się mód zawsze pozostała piękna, funkcjonalna i ponadczasowa?

Na to pytanie znajdziecie odpowiedź, zapoznając się z krótką charakterystyką poszczególnych stylów i reprezentującymi je kuchniami.

Zanim przystąpimy do urządzania kuchni, zastanówmy się, w jakich wnętrzach czujemy się najlepiej, jakie lubimy kolory i dodatki.

Pamiętajmy, że otwarta kuchnia powinna pasować do stylu całego domu. Pasować, ale niekoniecznie go naśladować. Czasem wystarczy bowiem nawiązać do innych pomieszczeń kolorystyką lub charakterystycznymi dodatkami.
Styl rustykalny
To piękne meble z różnych rodzajów drewna: przecierane, ługowane lub bejcowane na kolor lekko różniący się od naturalnego zabarwienia. Są to rozmyte błękity, morskie zielenie czy biel i wzory, np. kraty, paski lub elementy roślinne, o bardziej zdecydowanych barwach. Wszelkie rzemiosło ludowe jest mile widziane. Fronty szafek może zdobić ażurowa plecionka, witrażowe przeszklenie czy ozdobne filongi. Dodatki z wikliny, gliny i lnu podkreślają charakter wnętrza.… Na blatach i podłogach najlepiej wyglądają materiały naturalne: drewno, kamień lub odpowiednio dobrana ceramika. Rustykalne wnętrza najlepiej sprawdzają się na dużej przestrzeni. Prawdziwą ozdobą i chlubą takiego wnętrza może być piec kaflowy z żeliwnymi drzwiczkami lub bardziej nowoczesna jego wersja – kominek.

Bardzo zbliżony klimatem do wiejskiego jest styl regionalny. Przynależność stylistyczną do wybranego obszaru podkreślamy przez wprowadzenie do wnętrza rodzimych materiałów i charakterystycznego zdobnictwa. Ciężkie meble w kolorze naturalnego drewna, srebra, platery i pamiątki rodowe będą wyznacznikiem takiego wnętrza.

Styl Minimalistyczny

Źródeł tego stylu należy szukać gdzieś w Japonii, kojarzy się on z wyciszeniem, spokojem i perfekcją.

Meble pozbawione są jakichkolwiek ozdobników (rezygnuje się nawet z uchwytów na rzecz otwierania „na dotyk”). Wykonanie musi być idealne.

Urządzając kuchnię w stylu minimalistycznym, nie możemy zapomnieć o podstawowej zasadzie – im mniej, tym lepiej.

Inną odmianą stylu nowoczesnego jest high – tech. Jest to styl coraz częściej goszczący w naszych wnętrzach.

Klimat panujący w kuchniach high – tech przypomina klimat nowoczesnej fabryki lub laboratorium. Ważnym elementem jest tutaj bardzo specyficzne, techniczne oświetlenie. Światło kolorowe niebieskie, fioletowe, często jarzeniowe, podkreśla wyrafinowany chłód wnętrza. Do urządzania takiej kuchni używa się różnego rodzaju tworzyw sztucznych, szkła oraz blach nierdzewnych.

Styl Eklektyczny

Najkrócej mówiąc, jest to umiejętne mieszanie ze sobą różnych stylów. Pamiętajmy tylko, że jest to styl, który wymaga od nas ogromnego wyczucia i smaku. Czasami wystarczy jeden zdecydowany kolor, kształt mebla czy wzór na ścianie, aby wnętrze nabrało bardzo indywidualnego charakteru.
Styl Nowoczesny

To proste, geometryczne kształty. Dominują tu ruchome moduły mebli, które stanowią tło dla ekscentrycznych form sprzętu AGD. Najczęściej będą to kuchnie w kolorystyce zdecydowanie ciemnej lub jasnej. Fronty szafek są proste, pozbawione ozdobnych nacięć czy uchwytów, wykonane z drewna egzotycznego, np. wenge lub koto, czasami również ze stali i szkła. W kuchniach nowoczesnych często stosuje się też szafki o transparentnych frontach, których lekkość i nowoczesność dodatkowo podkreśla się przez ich podświetlenie. Na blatach i podłogach w kuchniach nowoczesnych najlepiej wyglądają parkiet egzotyczny lub gładkie płaszczyzny kamienia naturalnego.

Sypialnie – letnie inspiracje

Sypialnia to przede wszystkim miejsce odpoczynku i relaksu po ciężkim dniu pracy. Tutaj nie tylko szukamy spokoju i ciszy, ale również wytchnienia od zgiełku codziennego życia. 


W sezonie letnim szukamy także ochłody przed gorącem. Przyjemnej ochłody i wypoczynku nie zapewni nam tylko klimatyzator, lecz również wnętrze naszej sypialni. W sezonie letnim urządzając to pomieszczenie możemy zdecydować się na jasne kolory, naturalne materiały i proste formy. Takie wnętrze będzie działać na nas kojąco i wyciszająco.

Nic nie będzie  nas rozpraszało i całe skupienie możemy przenieść na chwilę rozkoszowania się ciszą i spokojem. Sypialnia jest również pomieszczeniem, która jak żadne inne, odzwierciedla nasze indywidualne upodobania. Wybierając wnętrze o skandynawskim, ekologicznym i minimalistycznym stylu, dajemy wyraz naszemu przywiązaniu do natury. W takim wnętrze doskonale sprawdzą się proste, symetryczne meble z drewna. Mogą być one malowane lub bejcowane. Jasne barwy sypialni doskonale sprawdzą się w niewielkich pomieszczeniach. Optycznie je powiększą i wprowadzą ład. Rozświetlą również ciemne i niedoświetlone wnętrza.
Możemy spotęgować to wrażenie za pomocą doboru tkanin w naszej sypialni. Narzuta na łózko powinna być w kolorach beżu, bieli bądź błękitu. Najlepiej wykonana z naturalnych tkanin takich jak len lub bawełna. Ta sama zasada dotyczy zasłon. Powinny być one wykonane z lekkich materiałów, im bardziej subtelne i naturalne, tym lepiej. Delikatne, nastrojowe oświetlenie dopełni efekt końcowy. Podkreśli ono również charakter wnętrza oraz uwydatni jego walory wypoczynkowe. Warto umilić sobie chwile tuż przed zaśnięciem, by sen dał ukojenie oraz wytchnienie od codziennych spraw. 





Jaki aparat na początek?

Obecnie wybór między aparatem cyfrowym a analogowym jako aparatem dla początkujących miłośników fotografii jest z góry przesądzony. Po aparaty analogowe sięgają jedynie profesjonalni fotograficy o zacięciu artystycznym bądź miłośnicy tej sztuki.

Praktycznie wszyscy adepci sztuki fotograficznej rozpoczynają swą przygodę z fotografią od aparatu cyfrowego. Aparaty cyfrowe zdominowały sztukę fotografii w amatorskim wydaniu. Wraz z postanowieniem o podjęciu przygody z fotografią stajemy przed dylematem - „co na początek”. W tej dziedzinie złoty środek nie istnieje, od początku trzeba się na coś zdecydować. Należy zacząć od zadania sobie dwóch podstawowych pytań. Pierwsze pytanie dotyczy przeznaczenia aparatu, do czego będzie on wykorzystywany i w jakich okolicznościach oraz ile możemy na jego kupno przeznaczyć. Dopiero po odpowiedzeniu sobie na te pytania możemy przystąpić do wyboru tego właściwego i zadaniu sobie kolejnego już kluczowego pytania – kompakt czy lustrzanka. Obie opcje mają zarówno plusy jak i minusy.
Wybierając aparat kompaktowy nie musimy już się martwić dodatkowym inwestowaniem w obiektywy oraz innych akcesoriów przeznaczonych dla lustrzanek. Przy wyborze kompaktu kierować się nie tylko należy wielkością matrycy światłoczułej, lecz przede wszystkim wartością ogniskowej. Dodatkowym atutem są zaprogramowane już tryby fotografii. Jeśli kogoś interesuje jedynie fotografia na poziomie amatorskim, aparat kompaktowy będzie doskonałym wyborem. Zakup cyfrowej lustrzanki jest dopiero nieśmiałą zachętą do odkrycia świata fotografii. Możliwość doboru obiektywów rozpościera przed nami wiele możliwości.

Od czego zacząć naukę fotografowania?

Jeśli zaczynasz swoją przygodę z fotografią to bardzo ważne jest żebyś wiedział od czego zacząć naukę fotografii. Piszę o trzech ważnych rzeczach, które powinieneś wiedzieć zanim zaczniesz swoją przygodę z fotografią.

Po pierwsze ...
Jeśli zaczynasz swoją przygodę z fotografią to zainwestuj. Ale nie w sprzęt! Tylko w siebie. Zainwestuj w swoją wiedzę. Ciągle ucz się i rozwijaj. Czytaj, oglądaj zdjęcia mistrzów fotografii.
Jeśli chcesz być w czymś dobry (a chcesz robić świetne zdjęcia – prawda???) to musisz poświecić na to trochę swojego czasu i energii.

Po drugie..
Jeśli masz już aparat fotograficzny koniecznie zapoznaj się z jego instrukcją obsługi.
Jest to banał, ale niestety mało, kto zawraca sobie tym głowę. A prawda jest taka, że jeśli nie poznasz podstawowych funkcji swojego aparatu nie będziesz mógł w pełni wykorzystać jego możliwości. Zmiana aparatu na lepszy nic tu nie pomoże.
Bardzo ważne jest żebyś znał "guzikologię" swojego aparatu.
Nie ma chyba gorszej rzeczy, kiedy nie wiesz, który przycisk na korpusie aparatu należy wybrać, aby zmienić konkretne ustawienie. Szczególnie dotyczy to lustrzanek i zaawansowanych kompaktów, kiedy ręcznie ustawiasz wszystkie bądź większość parametrów.

Bardzo ważne jest żebyś wiedział na przykład:
- jak zmienić tryb fotografowania,
- jak zmienić parametr ISO,
- pomiar światła,
- ustawić balans bieli itp.
Jest to bardzo ważne, ponieważ czasem okazja może Ci przelecieć dosłownie "koło nosa". 

Po trzecie...
Wykorzystuj w praktyce wszystko czego się nauczysz.
Niestety muszę Cię rozczarować. Samo przeczytanie setek książek czy też udział w wielu kursach fotograficznych niczego nie zmieni, jeśli nie wykorzystasz tego w praktyce. Tak, więc czytaj i ucz się a potem bierz aparat w rekę i ruszaj w plener!

Niższy ZUS dla rozpoczynających działalność - jak to jest?

Temat wydawałoby się przewałkowany we wszystkie strony, ale nadal pojawiają się w Necie dość często pytania o co z tą zniżką chodzi. Już wyjaśniam...

Temat wydawałoby się przewałkowany we wszystkie strony, ale nadal pojawiają się w Necie dość często pytania o co z tą zniżką chodzi.
Już wyjaśniam...

Generalną zasadą jest, że osoba prowadząca działalność gospodarczą jest zobowiązana płacić składkę na ubezpieczenie społeczne. Składki te płaci się od tzw. podstawy wymiaru (PW), która dla prowadzących działalność gospodarczą wynosi 60% przeciętnego wynagrodzenia. Opłacane składki kształtują się następująco:
- składka na ubezpieczenie emerytalne - 19,52% PW
- składka na ubezpieczenie rentowe - 10% PW
- składka na ubezpieczenie chorobowe - 2,45% PW
- składka na ubezpieczenie wypadkowe - od 0,67% do 3,6% PW
- składka na ubezpieczenie zdrowotne - 9%
(niektóre stawki zależne są od branży, w jakiej działa firma)
Po podliczeniu daje to DUŻO. Ale od dwóch lat można płacić mniej.

Kto może płacić mniej?

Niższą składkę ZUS mogą płacić osoby prowadzące pozarolniczą działalność gospodarczą na podstawie przepisów o działalności gospodarczej lub innych przepisów szczególnych, które:

1. Rozpoczęły wykonywanie działalności gospodarczej nie wcześniej niż 25 sierpnia 2005 r.

2. W okresie ostatnich 60 miesięcy kalendarzowych przed dniem rozpoczęcia wykonywania działalności gospodarczej nie prowadziły pozarolniczej działalności gospodarczej.

3. Nie wykonują działalności gospodarczej na rzecz byłego pracodawcy, na rzecz którego przed dniem rozpoczęcia działalności gospodarczej w bieżącym lub poprzednim roku kalendarzowym wykonywały w ramach stosunku pracy lub spółdzielczego stosunku pracy czynności wchodzące w zakres wykonywanej działalności gospodarczej.

Ile to jest "mniej"?

Podstawę wymiaru składek na ubezpieczenia społeczne dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą i spełniających powyższe wymogi (wszystkie łącznie) stanowi zadeklarowana kwota, nie niższa niż 30% kwoty minimalnego wynagrodzenia.

Procentowe wysokości stawek pozostają więc bez zmian, są natomiast liczone od znacznie niższej kwoty deklarowanego przychodu (od 30% PW).

Jak napisać List motywacyjny

Zanim zaczniesz pisać list motywacyjny w odpowiedzi na konkretne ogłoszenie, przeczytaj uważnie tę ofertę pracy i zrób listę tych swoich umiejętności nabytych w ramach praktyki zawodowej, jak i związanych z otrzymanym wykształceniem, które bezpośrednio odpowiadają wymaganiom stawianym przez pracodawcę.

List motywacyjny musi zawierać u góry z lewej strony dokumentu nasze imię i nazwisko oraz dane kontaktowe, takie jak adres poczty elektronicznej i numery telefonów, pod którymi jesteśmy dostępni.  U góry z prawej strony umieszcza się miejscowość i datę, a poniżej adresata (najlepiej, gdy wymienimy go z imienia i nazwiska oraz pełnionej funkcji) oraz nazwę firmy.

Tuż za typową formułką grzecznościową typu „Szanowna Pani” pierwszy akapit listu motywacyjnego powinien zawierać informacje, na jakie stanowisko kandydat aplikuje i czy jest to odpowiedź na ogłoszenie, a jeśli tak, to na jakie; czy też kandydat o wakacie dowiedział się w inny sposób. Duże firmy zazwyczaj równolegle prowadzą kilka procesów rekrutacji, dlatego też tych informacji nie może zabraknąć w liście motywacyjnym.

W drugiej części list motywacyjny powinien przedstawiać nasze wykształcenie i doświadczenie zawodowe w taki sposób, aby w jak największym stopniu nawiązywały do treści danej oferty pracy. Nie powtarzajmy jednak słowo w słowo całych fragmentów naszego CV – skoncentrujmy się na tych istotnych dla danego stanowiska pracy umiejętnościach praktycznych, elementach wykształcenia oraz cechach osobistych.

Kiedy chcemy zmienić nie tylko pracodawcę, lecz także sam zawód i staramy się o pracę, której obecnie nie wykonujemy, w liście motywacyjnym powinniśmy opisać te doświadczenia zawodowe z przeszłości, które w największym stopniu związane są z charakterem oferowanego stanowiska pracy. W takim przypadku więcej miejsca możemy też poświęcić naszemu wykształceniu i cechom osobistym, jeśli są zgodne z wymaganiami określonej pracy.

Warto chwalić się sukcesami, np. awansami, szczególnymi osiągnięciami i przeprowadzonymi z powodzeniem własnymi inicjatywami, jednak oczywiście powinniśmy zachować w tym pewien umiar i wyczucie sytuacji. Dla pracodawcy bowiem często najbardziej odpowiadającym pracownikiem będzie ten dostatecznie dobry na dane stanowisko, a niekoniecznie typ gwiazdy, który jest najlepszy ze wszystkich w określonej dziedzinie. Taki „dobry” kandydat sprawia wrażenie, że będzie dobrze wypełniał powierzane mu obowiązki, a jednocześnie nie będzie miał wygórowanych wymagań i łatwo dostosuje się do norm obowiązujących już w firmie. Daj także odczuć rekrutowi czytającemu Twój list motywacyjny, że dobrze wiesz, jakie są oczekiwania wobec pracownika na danym stanowisku oraz znasz specyfikę określonego przedsiębiorstwa i rynku, na którym działa.

W zakończeniu listu motywacyjnego podziękuj czytającemu za uwagę, jeszcze raz podkreśl swoje zainteresowanie daną ofertą pracy i wyraź gotowość do spotkania się na rozmowie kwalifikacyjnej.  Jeśli w CV nie starczyło miejsca na wyrażenie zgody na przetwarzanie danych osobowych, list motywacyjny powinien zawierać taką klauzulę – takie oświadczenie lepiej jednak wpisywać do CV.
 

Przemysł samochodowy w kraju i na świecie

Wymieniając najbardziej dynamicznie rozwijające się branże na świecie, z pewnością wysoką pozycję zająłby tu przemysł samochodowy. Międzynarodowe inwestycje, wielkie fabryki oraz światowej sławy koncerny napędzają gospodarkę w wielu krajach. Jednakże, z przemysłem samochodowym wiążą się nie tylko ogromne korporacje, ale też mniejsze firmy.

Mowa tu o różnego rodzaju warsztatach, serwisach oraz firmach, specjalizujących się w sprzedaży czy naprawie rozmaitych części samochodowych, takich jak opony, szyby autobusowe czy samochodowe, silniki, świece oraz wiele innych. Rzeczywiście, branża ta cieszy się na świecie, ale też w Polsce, ogromnym zainteresowaniem. Chodzi tu przede wszystkim o niesłabnący popyt na rozmaite usługi, związane z przemysłem samochodowym. W dzisiejszych czasach już praktycznie każdy może się pochwalić własnym autem, które – jak zresztą każdy mechanizm złożony ze skomplikowanych elementów – co jakiś czas wymaga napraw.

Czasem mogą być to rutynowe przeglądy czy też drobne korekty niektórych części lub systemów. Czasem jednak zdarzają się poważniejsze awarie, a co za tym idzie, bardziej kosztowne naprawy. Plagą naszych czasów są niezliczone wypadki samochodowe, których niestety spora część kończy się tragedią. Wypadki śmiertelne czy też takie, w których pasażerowie poważnie ucierpieli to w dzisiejszych czasach standard, jak pokazują smutne statystyki. Okazuje się jednak, że nawet mniej poważne kolizje mogą być dla kierowcy sporym powodem do zmartwień. Wynika to z kosztów, jakie musi on ponieść w wyniku naprawy auta. Niestety, ceny szyb samochodowych oraz innych części, a także koszty lakierowania czy naprawy uszkodzonego pojazdu są bardzo wysokie. Z tego powodu wiele samochodów przez wiele lat pozostaje nienaprawionych, co oczywiście nie służy ich kondycji. Dlatego też lepiej jeździć ostrożnie, niż później narażać się na nieprzyjemne, a czasem wręcz dramatyczne sytuacje.


Rejestracja pojazdów

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, że nadszedł czas, w którym wszystko za nas mogą zrobić inni? Robią to przy okazji szybciej i dokładniej, bo są, może nie zawsze ekspertami, ale na pewno wiedzą więcej o niektórych zagadnieniach od nas samych.


Ostatnio przekonałem się o tym, kiedy przyszło mi zarejestrować mój świeżo kupiony samochód. Otóż okazuje się, że nie jest to sprawa łatwa, szczególnie jeśli chodzi o rejestrację pojazdu sprowadzonego z zagranicy.
Przeglądałem internet w poszukiwaniu informacji na temat tego, jakie dokumenty będą mi potrzebne, ile czasu mi to zajmie oraz jakie problemy mogę ewentualnie napotkać w urzędach.

Już przy zakupie auta w Niemczech wiedziałem, że będę musiał dokonać tłumaczenia dokumentów i to nie u kolegi z uczelni, a u tłumacza przysięgłego, co oczywiście wiąże się z odpowiednio wysokimi kosztami.
Nie miałem jednak pojęcia, że czeka mnie tyle biegania. Najpierw Urząd Celny, potem Wydział Komunikacji i Urząd Skarbowy. Numerki, kolejki i przede wszystkim kontakt z polskimi urzędnikami... Uff... poświęciłem naprawdę dużo czasu, żeby móc w końcu spokojnie pojeździć moim autem. Byłem z siebie naprawdę zadowolony, w końcu zrobiłem wszystko sam, ale mówiąc szczerze nie miałem ochoty więcej przechodzić przez to wszystko w przyszłości.

I jak to zwykle w życiu bywa, los chciał, że znowu przyszło mi się zmierzyć z rejestracją pojazdu. Tym razem na prośbę mojej siostry miałem kupić i sprowadzić jej autko z Francji i pomóc zająć się wszystkimi formalnościami tak, żeby nie musiała się zbytnio martwić o papierkową robotę.

Siostrze się nie odmawia. Auto było już w kraju, kiedy przeglądając posty na forach motoryzacyjnych natknąłem się na wpis z odnośnikiem do strony www.auto-rejestracja.com.
Z opisu wynikało, że jest to firma zajmująca się kompleksowym rejestrowaniem pojazdów. Pisząc „kompleksowym” mam na myśli to, że zajmują się również tłumaczeniem dokumentów pojazdu we wszystkich językach oraz reprezentują klientów (z ich upoważnienia) w każdym z wcześniej wymienionych przeze mnie urzędów we Wrocławiu, Oławie, Strzelinie, Środzie Śląskiej oraz Trzebnicy. Wszystko, co trzeba było zrobić to przekazać im następujące dokumenty:
- umowę/fakturę zakupu,
- dowód rejestracyjny (z danego kraju),
- przegląd techniczny.

Brzmi interesująco, prawda? Dlatego postanowiłem spróbować, tym bardziej, że jestem osobą, która lubi spędzać czas inaczej, niż na bieganiu po urzędach.
Zadzwoniłem pod numer telefonu podany na stronie: 888 189 192 i skontaktowałem się z panią Mirosławą Diakowską, w celu omówienia szczegółów współpracy i dokonania wyceny zlecenia. Zostałem zaproszony, wraz z siostrą, do biura firmy znajdującego się we Wrocławiu na ulicy Podwale 62 (jest to, de facto, budynek Urzędu Celnego, który miałem już okazję odwiedzić przy okazji rejestracji swojego auta).
Pani Mirosława okazała się osobą konkretną, aczkolwiek troszeczkę zabieganą. Nie przeszkodziło jej to jednak w poświęceniu nam wystarczającej ilości czasu, abym doszedł do wniosku, że to, co do tej pory wiedziałem o rejestrowaniu pojazdów, było wierzchołkiem góry lodowej. Przekonało mnie to, że jestem we właściwym miejscu. Bez obaw poleciłem siostrze podpisać upoważnienie dla pani Mirosławy do reprezentowania w urzędach. Zostawiliśmy wspomniane wcześniej dokumenty i wyszliśmy, trzymając w ręku potwierdzenie nadania zlecenia i otrzymując zapewnienie, że w ciągu siedmiu dni roboczych, będziemy mogli odebrać tymczasowy dowód rejestracyjny, co, de facto, oznaczało, że najpóźniej za tydzień moja siotra będzie mogła cieszyć się tak samo, jak ja po trzech tygodniach z hakiem (ach, te tłumaczenia przysięgłe...).

Sześć dni roboczych. Dokładnie tyle czasu potrzebowała pani Diakowska, żeby wręczyć mojej siostrze dokumenty. Sześć dni, podczas których dzielnie odbierała moje telefony i wyjaśniała wszystkie niepewności oraz informowała jak przebiega procedura rejestarcji samochodu. Okazałem się „upierdliwym” klientem, wiem. Jednak dzięki temu jestem przekonany, że mogę z czystym sumieniem polecić usługi biura pani Mirosławy wszystkim czytającym ten tekst.

Kwestia płatności mandatów zrobionych przez fotoradary na terenie Niemiec

Wielu z nas nie jest pewnym co do kwesti zdjęć zrobionych nam przez fotoradary na terenie Niemiec. Czy będziemy musieli płacić? Czy będziemy za to ścigani?

     W tym artykule chciałbym objaśnić pewna ważną kwestie zastanawiającą pewnie niejednego kierowcę.    Chodzi mi mianowicie o zdjęcia zrobione nam przez fotoradary za zachodnią granicą, a dokładniej w Niemczech.
     Pewnie nie jeden z państwa zastanawia się jak przebiega ta procedura, czy możemy spodziewać się mandatu za przekroczenie prędkości w Niemczech, czy też nie, a więc szybko wyjaśnię tą kwestię.

     Jeśli chodzi o bezpośrednie zatrzymanie przez niemieckich funkcjonariuszy policji to sprawa jest oczywista. Mandat musimy zapłacić na miejscu. W przeciwnym wypadku, gdy nie mamy gotówki, auto niestety trafi jako zastaw za nieopłaconą grzywnę. Jeśli chodzi o zdjęcia zrobione nam przez fotoradary to sprawa nieco się komplikuje.
     Jeśli chodzi o wykroczenie, za które grozi grzywna w wysokości do 70 euro (z reguły jest to mandat za przekroczenie prędkości do 20 km/h) to w takim wypadku mandatu nie otrzymamy. Niestety w takiej sytuacji nie do końca możemy czuć się bezkarni. Numery naszych tablic rejestracyjnych, które zostały sfotografowane, znajdują się w niemieckiej policyjnej bazie danych przez 3 m-ce. W takim wypadku w razie zatrzymania przez niemiecka policję zażądają oni na miejscu zapłaty wcześniejszego mandatu wykonanego przez fotoradar. Zaś gdy mandat będzie przekraczał kwotę 70 euro- wezwanie do zapłaty zostanie nam wysłane! Z reguły mandat z nr konta trafia do nas po kilku tygodniach od wykroczenia. Jeśli nie mamy w planach ponownego wyjazdu do Niemiec to można to pismo zignorować, ponieważ nasze Urzędy Skarbowe, nie mogą egzekwować kwot za mandaty z Niemiec.

   Niestety nic nie trwa wiecznie. Unia chce wprowadzić przepisy umożliwiające automatyczne ściąganie mandatów na terenie Unii Europejskiej oraz ma zostać sporządzony jednolity system punktów karnych we wszystkich krajach wspólnoty.


poniedziałek, 7 lutego 2011

Skoda Fabia Sportline - test samochodu

Fabia to od lat jeden z najpopularniejszych samochodów w Polsce. W testowanej wersji Sportline auto kusi ciekawym designem i mocnym silnikiem. Fabia ma dwa oblicza. Auto z powodzeniem startowało w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Świata (zarówno w wersji WRC, jak i S2000).
Pomimo tego, wielu kierowcom Fabia wciąż kojarzy się albo z autem flotowym, albo skierowanym do emerytów. Skoda próbuje zmienić ten wizerunek i pewnie niedługo przedstawi nową generację modelu RS. Póki co, dla klientów, którzy pragną nieco większych emocji stworzono wersję Sportline
Stylistyczny rozkrok
Projektanci musieli się długo zastanawiać, co zmienić w wyglądzie najmniejszej Skody, aby nadać jej więcej drapieżności i sportowego charakteru. Doszli najwyraźniej do wniosku, że trzeba pomalować jej dach i lusterka tak, żeby odróżniały się od reszty nadwozia. Moim zdaniem to chybiony pomysł: dość wysokie, czarne auto ze srebrnym dachem wygląda jakoś nieproporcjonalnie i, chyba wbrew zamierzeniom stylistów, wcale nie wydaje się niższe.
Dużo lepiej jest w środku: proste, przejrzyste i ładne wnętrze znane z każdej Fabii wzbogacono kilkoma sportowymi detalami - aluminiowymi nakładkami na pedały, sportową, trzyramienną kierownicą i sportowymi fotelami.
Siedzenia - choć dość małe - są bardzo wygodne i zapewniają dobre trzymanie boczne. Również do jakości materiałów i montażu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Miejsca jest pod dostatkiem, a w kabinie nie brakuje schowków: w drzwiach, naprzeciw pasażera, w konsoli środkowej i w rozkładanym podłokietniku. Sam podłokietnik jednak, kiedy jest rozłożony, trochę przeszkadza w zmianie biegów.
Dużo i mało
Właśnie tyle mocy ma silnik Fabii. Mało, bo w usportowionym samochodzie chciałoby się jeszcze więcej mocy i lepszych przyspieszeń. Dużo, bo osiągi, jakie zapewnia silnik 1.9 TDI o mocy 105 KM są tak naprawdę niezłe, a jednostka bez kłopotu daje sobie radę nawet z napędzaniem większej i cięższej Octavii. Testowa Fabia osiąga setkę w nieco ponad 10 sekund i może pędzić z prędkością 190 km/h. Jeszcze lepsze wrażenie robi elastyczność. Nawet na piątym biegu auto chętnie się rozpędza i w większości sytuacji redukcja nie jest potrzebna.
Zawieszenie bez trudu nadąża za możliwościami silnika. Jest przyjemnie sprężyste, ale nie za twarde, a auto ma spore rezerwy przyczepności. Przynajmniej na suchej i równej drodze, bo za sprawą dużego momentu obrotowego na mokrych nawierzchniach przydaje się kontrola trakcji. Z pewnością układ jezdny jest mocną stroną tego samochodu.
Tak naprawdę Fabia nie ma ewidentnie słabych punktów i jest kompletnym, dopracowanym autem. Nie bez powodu zrobiła zawrotną karierę i na rynek trafiło już 1,5 mln egzemplarzy.
Za i przeciw
Jakie są największe zalety Skody Fabii TDI Sportline? Dobry silnik, pewne zawieszenie, przestronne, atrakcyjne wnętrze i spory bagażnik (300 litrów). Na korzyść Sportline przemawia też dosyć bogate wyposażenie obejmujące, poza wspomnianymi elementami, cztery poduszki powietrzne, centralny zamek, elektrycznie podnoszone szyby, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne, sportowe zawieszenie, reflektory projekcyjne z doświetlaniem zakrętów oraz radioodtwarzacz CD z funkcją odtwarzania plików MP3. Tyle że, nie licząc wnętrza o sportowym charakterze, to wszystko można mieć w tańszych wersjach Classic lub Style. Komu więc można polecić Sportline?
Według informacji Skody, firma adresuje tę odmianę do młodych, aktywnych ludzi, którzy żyją „na maksa". Nie bardzo wiem, co to dokładnie znaczy, ale wydaje się lekko naciągane. Abstrahując od marketingowych haseł, Fabia TDI to dobre i uniwersalne auto, które powinno idealnie sprawdzić się jako samochód firmowy i rodzinny. Tylko cała ta pseudosportowa maska jest chyba przyprawiona na siłę i zupełnie do niego nie pasuje.

VW Golf GTI

VW Golf GTI został ochrzczony wewnętrznie jako „Sportgolf" prototyp stał się przebojem wystawy samochodowej IAA w 1975roku i „ukradł" widownię prezentowanemu tam również Oplowi Kadettowi C GT/E. Kierownica i charakter wnętrza nie odpowiadały jeszcze seryjnej wersji Golfa z 1976 roku,

 VW Golf GTI został ochrzczony wewnętrznie jako „Sportgolf" prototyp stał się przebojem wystawy samochodowej IAA w 1975roku i „ukradł" widownię prezentowanemu tam również Oplowi Kadettowi C GT/E. Kierownica i charakter wnętrza nie odpowiadały jeszcze seryjnej wersji Golfa z 1976 roku, ale czarny grill chłodnicy miał już typową dla GTI czerwoną obwódkę, a zmodyfikowane
podwozie wraz z zapożyczonym z Audi 80 GTE silnikiem z wtryskiem zapewniały sporo przyjemności z jazdy. Neutralne zachowanie na zakrętach, przekonujący komfort. Oryginalny cytat z pierwszego sprawozdania: „A później jazda. 110 KM pod maską i tylko 855 kilo wagi. 100 km/h ten pocisk osiąga w dziewięć sekund, a zadowolony czuje się dopiero przy 180 km/h. l mimo całej porywczości Golf oferuje dobry komfort i wyposażenie". To co w 1975 uchodziło za „dobre wyposażenie" uzyskałoby dziś miano „gołego ubóstwa". Kubełek we siedzenia w kratkę, automatyczne pasy bezpieczeństwa, nastawne zagłówki, koło kierownicy w piance i dwa dodatkowe zegar auto gauge w środkowej konsoli - to było wtedy najważniejsze.

Na zewnątrz można było rozpoznać pierwowzór rodziny GTI po matowo czarnych elementach nadwozia i ozdobnych listwach. „Grube" opony (175) zapewniały mu „prawie neutralne" zachowanie się w zakrętach, ale przy mocnym przyspieszeniu ze startu zatrzymanego posiadały zbyt dużą skłonność do buksowania - wyraźny mankament w porównaniu z napędzanymi na tylne koła konkurentami - Oplem (Kadett GT/E) i Fordem (Escort RS 2000), jak stwierdził w 1976 r. testujący te wozy Gernot Róthing z niemieckiego „Auto Zeitung".
Podczas gdy Ford i Opel stawiają na nowe sportowe kompakty, VW trzyma się wytrwale przydomku GTI. Dawno już te trzy litery osiągnęły status kultu. Przy tym z biegiem lat Golf GTI oddalał się coraz bardziej od idei wozu sportowego. Obecnie tylko drogi 2,8-litrowy V6 z napędem na cztery kota spełnia wysoko postawione wymagania swoich fanów. Coraz ważniejszą rolę zaczynają grać Polo i Lupo. Ale z okazji 25. rocznicy urodzin GTI w koncernie VW przypomniano sobie stare dobre czasy i postanowiono zbudować model specjalny, który przypomni charakter pierwowzoru GTI. Operacja się powiodła. Ochrzczony mianem „Jubileuszowy GTI" model epatuje tym czymś, co uczyniło słynnym jego praojca, a jego wnuk nie wstydzi się cytatów: To znowu ona, dźwignia zmiany biegów w kształcie piłki golfowej, z pierwotnym logo i również trzy dostępne kolory nadwozia - czerwony, srebrny, Black Magic - przypominające lata 70., kiedy ciemnoniebieski czy zielony nie był do pomyślenia jako kolor dla GTI.
Pod maską silnik ze średniej klasy Audi, 1,8-litrowy turbo o mocy 180 KM. Jeśli chodzi o przenoszenie mocy na przednie kota, to VW wybrał z wielu możliwości zdecydowanie najlepszą: - sześciobiegową skrzynię przekładniową. W serii są gumy 225/40 R 18. Rezygnacja z ciężkiego napędu na wszystkie kota czyni z jubileuszowego sportowego Golfa subiektywnie najbardziej zwinne auto z rodziny Golfa. Jeśli porównać dane z pomiarów, walka z V6 4Motion pozostaje nierozstrzygnięta; Elastyczność i wartości przyspieszeń są zgodne co do jednej setnej sekundy. Ale to dopiero potowa prawdy. To, co udaje się sześciocylindrowcowi dopiero przy pełnej mocy, Turbo GTI osiąga z lekkością. Waży 120 kg mniej i kierowca GTI odczuwa to na każdym zakręcie. Nawet jeśli zarzuci on nadmiernie samochodem, opony pozostają dosłownie przyklejone do nawierzchni, a system ESP ingeruje w opóźniony sposób, korygując mocne zmiany obciążenia.
Wydanie jubileuszowe: Elementy z polerowanego aluminium, gałka dźwigni zmiany biegów - „piłeczka", siedzenia Recaro z perfekcyjnym bocznym trzymaniem, skala prędkościomierza do 260 km/h oraz zegary autogauge. Uktad kierowniczy jest czuty i sprawia, że kierowca i auto szybko się ze sobą „zrastają". Do tego Golf IV oferuje, mimo twardego zestrojenia zawieszenia i ekstremalnych opon, harmonijny komfort resorowania i demonstruje niektórym firmom tuningowym, że niżej zawieszony samochód nie musi być od razu salą tortur.
Tak więc powstał GTI jak z podręcznika. Dlatego chętnie świętujemy te urodziny. Tylko jedną rzecz VW przeoczył: Cenę. Specjalny model kosztuje cztery razy tyle, co pierwszy Golf GTI .To cena dla kolekcjonerów. Tak naprawdę GTI nie jest limitowany. Kolekcjonerzy dzieł sztuki i hobbyści, którzy nabyli numerowany egzemplarz limitowanej edycji wiedzą, że posiadają coś szczególnego, l dokładnie to jest celem marketingowców z firm samochodowych: Nazwa „Limited Edition" ma za zadanie podnieść wartość specjalnych modeli i przyspieszyć decyzję o ich kupnie: szybko kupić, zanim będzie za późno. Ale tak naprawdę samochody te nie są limitowane. Edycja GTI ograniczona jest do 4.000 sztuk nie dlatego, że podnosi to ich wartość, ale ponieważ raczej nie uda się sprzedać większej liczby. Takie limitowane samochody są mimo to interesujące. Dodatkowe, atrakcyjne wyposażenie ma swoje zalety, rozszerzenie nazwy w stylu „Bon Jovi" lub „Genesis" brzmi w każdym wypadku bardziej atrakcyjnie niż Trendline czy GLS. Ale w odróżnieniu od numerowanego miedziorytu również takie auto traci codziennie na wartości.

Ostatni prawdziwy Mercedes - model w124

Ten model zna każdy prawdziwy fan mercedesa i nie tylko. Model w 124 w ciagu 25 - letniej kariery rynkowej (od 1993 roku E-klasa) zaznaczył sie własna kartą historii  w dziejach motoryzacji, szczególnie dzięki ponadprzeciętnej trwałości.
Od zakończenia produkcji modelu w 124 minęło już wiele lat, lecz jest to model bardzo rozpoznawalny na polskich drogach. Przyczyny jego popularności nie leżą w wyszukanych rozwiązaniach technicznych, czy w bajeranckim kształcie, lecz w ponadprzeciętnej trwałości mechanicznej oraz niskiej awaryjności. Model ten cieszył się ogromną popularnością wśród taksówkarzy, nie tylko w Polsce. Wielu z nich po latach przyznaje, że ,,takich solidnych aut już się nie produkuje". Mercedes dzielnie znosił trudy użytkowania, był niezwykle odporny na złe traktowanie, a osiągnięcie 1 miliona km to dla tego modelu z pewnością nie jest rekordem.
 Niestety dziś znalezienie zadbanego egzemplarza w124 graniczy z cudem. Na ryku dominują auta powypadkowe, byle jak naprawiane, często z instalacją gazową oraz z przebiegami odbiegającymi od granicy zdrowego rozsądku.Jeżeli jednak uda nam się kupić zadbany egzemplarz (z reguły z silnikiem benzynowym, ponieważ diesle przeważnie są już ekstremalnie zajeżdżone) to bardzo zdziwimy się jak mało awaryjny okazuje się 20 letni samochód.Części zamienne są łatwo dostępne i nie kosztują majątku. Należy uzbroić się w cierpliwość i szukać do skutku zadbanego w124 nawet bardzo drogiego, bo naprawdę warto! 
Auto debiutowało w 1984 roku i do zakończenia produkcji przechodziło dwie modernizacje (1989 i 1993 rok model nazwany E-klasa) Wybór wersji silnikowych zadowoli najbardziej wymagających klientów.

Począwszy od wolnossących diesli do wyrafinowanych benzyniaków o dużej mocy i pojemności. Szczególnie polecana jest jednostka 2.5 D. Przebiegi rzędu 1.5 miliona km przy odrobinie dbałości ze strony właściciela, nie robią na niej większego wrażenia.Na naszym rynku dominują takie właśnie egzemplarze z mocno ,,skorygowanym przebiegiem" Silniki benzynowe także uchodzą za niezniszczalne, jednak ich eksploatacja okazuje się kosztowna. Montaż LPG nie jest zalecany, z uwagi na mechaniczny wtrysk KE-JETRONIC (zdecydowana większość benzynowych w124 do 1993 roku go posiada)  Jednakże warto poszukać zadbanego egzemplarza. Chociaż na takiego Mercedesa trzeba wydać w granicach 12 -14 tyś, to przyjemność posiadania takiego auto gwarantowana!

"Prosto w serce" hit czy kit?

Obecnie jesteśmy zasypywani przez różne stacje ofertami telenowel, seriali, programów edukacyjnych czy rozrywkowych, które mają nas bawić, uczyć lub zaciekawiać.
 Nie rozumiem tylko, dlaczego Polacy zamiast sami coś wymyślić, robią kopie wersji amerykańskich czy hiszpańskich seriali? Nie ma u nas kogokolwiek z dobrym pomysłem na rozrywkę? "Brzydula" w wersji oryginalnej była super - polskim odpowiednikiem była "BrzydUla", "Jesteś moim życiem" było również argentyńską telenowelą ale grała tam Natalia Oreiro, która zarówno w Polsce jak i zagranicą jest znana i lubiana, a nie oszukujmy się - kto w naszym pięknym kraju (oczywiście poza nałogowymi widzami wszystkich odcinków "M jak miłość") kojarzy Annę Muchę?? Podobno sama Oreiro nie znalazła dla Muchy chwili, gdy ta ostatnia była w Argentynie chcąc się spotkać i wymienić doświadczeniami.
Sama reklama "Prosto w serce" jest wręcz powalająca! Oto cytat z oficjalnej strony serialu - Serial „Prosto w serce” opowiada o seksownej bokserce (w tej roli Anna Mucha) Monice, która z małego miasteczka przyjeżdża do Warszawy, by spełnić swoje marzenia. (...) Czy to typowa współczesna historia Kopciuszka, gdzie biedna dziewczyna zakochuje się w bogatym właścicielu firmy, a później żyją długo i szczęśliwie? - Już samo stwierdzenie że grająca Monikę Mucha jest seksowna jest dla mnie tak śmieszne i prawdziwe, jak to że wół będzie pięknie wyglądał zaprzężony do karety! ;)
Wyjaśnię jeszcze, że "Prosto w serce" jest polską wersją "Jesteś moim życiem", która to telenowela była bardziej znana pod oficjalnym tytułem argentyńskim "Sos mi vida". Serial w oryginalnej wersji był zabawny, ciekawy i do pewnego stopnia realny, zaś będąc po pierwszym (i chyba ostatnim z odcinków "Prosto w serce") jakie przyszło mi oglądać, stwierdzam że już "Majka" była jakimś dziwnym i pokręconym serialem a ta telenowela z Anną Muchą w roli głównej przewyższa ją pod tymi względami o 200%!!!
Będziecie ją oglądać? Jeśli tak, to czy tylko ze względu na Filipa Bobka, który też gra tam główną rolę?? Mam tylko szczerą nadzieję, że Ania nie zapatrzy się na tyle w argentyńską Natalię, by tak jak ona śpiewać wszystkie piosenki promujące tą telenowelę ;)
Poniżej kilka zdjęć oryginalnych odtwórców "Sos mi vida" i "Prosto w serce", miłego oglądania!


Zwiększają się kary za łamanie zasad BHP

Pracodawca zobowiązany jest do zapewnienia swoim pracownikom bezpiecznego i higienicznego. miejsca pracy. Ponadto każdy zatrudniający w Polsce ma obowiązek stosowania się do kodeksu prawa pracy oraz przepisów związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy.
Pracodawca zobowiązany jest do zapewnienia pracownikom bezpiecznego i higienicznego miejsca pracy. Ponadto każdy zatrudniający w Polsce ma obowiązek stosowania się do kodeksu prawa pracy. Dla tych, którzy nie zapoznali się z przepisami BHP lub nie zamierzają się do nich stosować rząd przygotował surowe kary.
Działania Rady Ministrów związane są z wdrażaniem dyrektyw unijnych regulujących zasady ewakuacji i udzielania pierwszej pomocy, a także wykonywania pracy w niebezpiecznych warunkach. Bezpośrednio wyrastają one z niepokojących statystyk dotyczących wypadków w pracy. Okazuje się bowiem, że ich ilość wzrosła aż o 11 tyś. w porównaniu z rokiem ubiegłym (ogółem wynosi 95 tys.). Jest to nie tylko niepokojące ze względów czysto humanitarnych, lecz także ekonomicznych. Odszkodowania, renty i inne wydatki dodatkowe mogą kosztować społeczeństwo nawet 16 mld zł. Dodatkowo, Inspekcja Pracy zamierza zwiększyć liczbę kontroli oraz wysokość kar dla tych pracodawców, którzy zasad bhp nie przestrzegają. Za jednorazowe przewinienie wystawiony zostanie mandat w wysokości 3 tyś. zł, recydywiści zaś mogą zapłacić 5 tyś. zł lub nawet 30 tyś. zł grzywny zasądzonej przez sąd.

Zwiększenie bezpieczeństwa będzie także spoczywać na samych pracownikach. Przepisy mają bowiem przewidywać konieczność wyznaczenia przez pracodawcę jednego z pracowników, odpowiedzialnego za udzielanie pierwszej pomocy, ewakuację itp. Pracodawca zostanie także zobligowany ustawowo do: dbania o to, by jego podwładni byli jak najszybciej zawiadamiani o wszelkich możliwych zagrożeniach zaistniałych w miejscu pracy; otrzymywali instrukcje postępowania w niebezpiecznych sytuacjach; bezwzględnie rozdawali pracownikom zgodną z normami unijnymi odzież bhp (głównie dotyczy to kwestii związanych ze szkodliwymi warunkami pracy, lub wymagających bezwzględnej higieny, tu: odzież lekarska. Wszelkie procedury związane z tymi aspektami, mimo że często funkcjonują umownie w zakładach pracy, zostaną teraz zapisane w kodeksie pracy.
Na poprawę warunków pracy zostały nawet przeznaczone specjalne fundusze. Dzięki ponad 100 mln. zł. w latach 2008-2010 sfinansowane zostaną badania laboratoryjne, w ramach których powstać może tzw. inteligentna odzież ochronna, rozwinie się system certyfikacji produktów kupowanych i sprzedawanych przez pracodawcę.
Wprowadzane obostrzenia, kary dla łamiących przepisy bhp, i unormowania, wynikające z dyrektyw unijnych, zakładają zmniejszenie liczby wypadków o 25 procent.

Odszkodowanie za wypadek przy pracy

Gdy pracownik ulegnie wypadkowi w pracy ma prawo ubiegać się o odszkodowanie.

Składa w tej sprawie do pracodawcy wniosek o jednorazowe odszkodowanie ( gdy był to wypadek śmiertelny, wniosek składa rodzina pracownika). Formularz wniosku dostarcza zakład pracy.


Pracodawca po otrzymaniu wniosku o odszkodowanie ma obowiązek skompletować niezbędną do ustalenia uszczerbku na zdrowiu pracownika dokumentacje ( zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia pracownika, protokół powypadkowy, gdy wypadek był śmiertelny to odpis aktu zgonu).

Pracodawca, gdy pracownik zakończył leczenie i rehabilitacje, musi przekazać wniosek z dokumentacją do jednostki ZUS, która jest właściwa ze względu na miejsce zamieszkania ubezpieczonego pracownika.

Pracownik starający się o odszkodowanie zostanie zbadany przez lekarza orzecznika ZUS. Lekarz ustali stopień uszczerbku na zdrowiu pracownika i czy ten uszczerbek ma związek z wypadkiem przy pracy.

Wysokość odszkodowań za wypadek przy pracy

* za każdy procent stałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu pracownika- 589 zł
* za każdy procent uszczerbku na zdrowiu, jeśli od poprzedniego badania nastąpiło pogorszenie stanu zdrowia pracownika o co najmniej 10 procent - 589 zł
* gdy została orzeczona całkowita niezdolność do pracy oraz niezdolność do samodzielnej egzystencji poszkodowanego w wypadku pracownika - 10.304 zł

* jeżeli pracownik zmarł wskutek wypadku przy pracy, a do odszkodowania po nim uprawniony jest członek rodziny inny niż małżonek lub dziecko - 26.495 zł

* gdy pracownik zmarł wskutek wypadku przy pracy, a do odszkodowania są uprawnieni jego małżonek oraz jedno lub więcej dzieci ( lub tylko jego dzieci) - 52.990   zł.
                                                                                                                                         

Badania psychologiczne kierowców

Wzrastająca liczba wypadków drogowych skłoniła psychologów do zajęcia się prawidłowościami zachowań kierowców w ruchu drogowym. Zaczęto poszukiwać przyczyn błędnych zachowań oraz metod, które doprowadziłyby do zmniejszenia liczby wypadków drogowych.
Uchwała Nr 155/72 Rady Ministrów z dnia 9 czerwca 1972r. w sprawie kierunków działania i środków zmierzających do poprawy bezpieczeństwa i porządku ruchu drogowego wprowadziła obligatoryjny obowiązek badań psychologicznych kandydatów na kierowców zawodowych i osób zatrudnionych w zawodzie kierowcy. Spowodowało to konieczność ujednolicenia metodyki i techniki opiniowania psychologicznej przydatności do pracy w zawodzie kierowcy. Resortowy Ośrodek Organizacji i Normowania Pracy w Ministerstwie Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska dn. 20.03.1973r. publikuje zasady metodyczne wstępnych, okresowych i powypadkowych badań psychologicznych kandydatów na kierowców i kierowców według ustaleń i opracowań Instytutu Transportu
W opracowaniu tym znalazły się dane dotyczące:
1)  szczegółowych zasad badania wstępnego i okresowego,
2)  przebiegu i zakresu badań psychologicznych,
3)  szczegółowych zasad badania powypadkowego.
Z opracowania tego wynika, że celem badań psychologicznych jest: „niedopuszczenie do kierowania pojazdami samochodowymi osób, które pomimo posiadania odpowiedniego stanu zdrowia, stanowiłyby zagrożenie w ruchu drogowym. Bezpieczeństwo jazdy warunkowane jest bowiem w istotny sposób strukturą psychiczną kierowcy".
Ministerstwo Gospodarki Terenowej i Ochrony Środowiska Resortowy Ośrodek Organizacji i Normowania Pracy „Zasady metodyczne wstępnych, okresowych i powypadkowych badań psychologicznych kandydatów na kierowców i kierowców. Warszawa 1973r.
O tego czasu psychologiczne badania kierujących pojazdami stały się jednym z istotnych elementów systemu działań na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ze względu na fakt, iż w zdecydowanej większości kierowcy wykonują swoją pracę właśnie poprzez uczestnictwo w ruchu drogowym, można je traktować równocześnie jako działania na rzecz bezpieczeństwa i higieny pracy kierowcy.

piątek, 4 lutego 2011

Piłka ręczna. Nieudane Mistrzostwa Świata w Szwecji!

Polscy gladiatorzy nie osiągneli sukcesu na szwedzkich parkietach, tak więc medal uciekł, ale pozostały szanse na igrzyska olimpijskie w Londynie?
Szczypiorniści naszej kadry w sobotę i niedzielę rozegrali dwa najważniejsze i dramatyczne mecze na MŚ w Szwecji, najpierw z Danią, przegrywając 28:27 a w niedzielę jedną bramką uporali się z Serbią.
Piłka ręczna i Polska wtopa na MŚ w Szwecji.
Pozostał jeden cel: udział w kwalifikacjach na igrzyska olimpijskie w Londynie? Nie było by problemu gdyby nasza kadra ograła Chorwatów, lecz po słabym naszym meczu, zdecydownie byli lepsi Chorwaci wygrywając 28:24 i oni udział w kwalifikacjach mają pewny, a nasi piłkarze w piątek w meczu z Węgrami będą przechodzić 60 nerwowych minut a my jako kibice razem z nimi!
Mecz ten jest ostatnią szansą i walką o siódme miejsce, ostatnie jako premiowane kwalifikacjami do igrzysk olimpijskich.
Mecz Chorwatów ze Szwedami był dla Polski bardzo ważny, bo triumf Skandynawów w tym starciu pozbawiał biało - czerwonych szansy na awans do półfinału. Dlatego wszyscy Polacy oczekujący na mecz Polska - Serbia z niepokojem nasłuchiwali lub oglądali co się dzieje w tamtejszym meczu i kto wyszedł zwycięsko. Niestety gospodarze pokonali wicemistrzów świata i Polacy już wiedzieli że wygrana z reprezentacją Serbii tylko przedłuży ich nadzieje ale tylko na kwalifikacje do igrzysk olimpijskich i walkę o miejsca 5 i 6. Gdyby w sobotę z Duńczykami udało się wywalczyć choćby punkt, co było bardzo blisko, to sytuacja naszej kadry wyglądałaby lepiej a nawet byłaby szansa na półfinał. Jednak porażka z Danią była zasłużona, a pierwsze 30 minut meczu w wykonaniu naszych kadrowiczów wołało o pomstę do nieba!


Szczypiorniści oddali 17 nieskutecznych rzutów na bramkę Niklasa Landina, a najbardziej zawiedli ci na których liczyliśmy Karol Bielecki i Marcin Lijwski. Obaj zdobyli w całym spotkaniu jedną bramkę, (Bielecki na poczatku spotkania.) w sumie na dziesięć rzutów. Bogdan Wenta musiał coś zmienić i w drugiej połowie zmienił, dał pograć Mariuszowi Jurkiewiczowi oraz Mateuszowi Zarembie i jak się okazało dublerzy zagrali przyzwoicie i zaczęli napędzać do gry pozostałych kadrowiczów. Efekt drugiej połowy był już miły dla oka i na dobrym poziomie, również godnie zaprezentowali się Tomasz Tłuczyński i Patryk Kuchczyński  razem rzucając 10 goli. Druga połowa tej odsłony to także dobra obrona w naszym wykonaniu na której środku było kilka konfiguracji  z udziałem G. Tkaczyka, B. Jureckiego, P. Grabarczyka czy M. Jurkiewicza i mimo szaleńczej pogoni Duńczycy nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa!

Trener Bogdan Wenta na mecz z Serbią niby wyciągnął wnioski z meczu z Danią i ta gra jakoś wyglądała bo od początku wystawił Jurkiewicza i Zarembę. Temu pierwszemu nie szło więc wszedł Bielecki który obchodził 29 urodziny, ale to nie jego mistrzostwa, ponieważ nie mógl się wstrzelić w serbską bramkę. Oba zespoły grały nerwowo i chaotycznie popełniając sporo błędów. Polacy znów mieli broblemy ze skutecznością co na szczęście zmieniło sie to w drugiej połowie spotkania. Nastąpiło to do czego przyzwyczaili nas biało - czerwoni, wstrzelił się Jurasik, coraz lepiej grał Rosiński i szybkie prowadzenie róznicą 5 goli. Nieoczekiwanie po kilku stratach zrobiło się po 20, i spokojne wydawałoby się zwycięstwo, zaczęło się wymykać z rąk. 20 - kilka sekund do końca i rezultat po 26:26 i może gdyby nie urodziny "Koli" i jego celny rzut na 5 sek. przed syreną końcową, to meczu można byłoby nie wygrać!
Jeżeli chodzi o mecz z Chorwatami, to naszym szczypiornistom zeszło powietrze co było widać na parkiecie.
Mecz był podobny do tego z Serbią na początku chaotyczny i nerwowy a błąd za błędem naszej kadry, bezlitośnie wykorzystywali Chorwaci robiąc z minuty na minutę przewage,  konrtolując całe spotkanie i wygrywając 28:24. Tak więc Reprezentacja Chorwacji pokazała nam że jest o klasę  lepsza, i wybiła nam 5 miejsce z głowy.
Ostatecznie medalu nie ma, ale może będzie kwalifikacja do igrzysk olimpijskich w Londynie pod warunkiem wygrania meczu o 7 miejsce z Reprezentacją Węgier.

To tabele i wyniki meczów na MŚ w Szwecji.

Finał: 30 stycznia , Mecz o 3 miejsce  30 stycznia

Półfinały: Dania - Hiszpania, Francja - Szwecja

Druga faza grupowa:
Grupa I
1 Francja       5 9 160:129
2 Hiszpania    5 9 148:127
3 Islandia       5 4 137:141
4 Węgry        5 4 127:147
5 Norwegia   5 2 133:143
6 Niemcy      5 2 124:142

Hiszpania - Norwegia 32:27
Niemcy - Islandia 27:24
Francja - Węgry 37:24
Norwegia - Francja 26:31
Islandia - Hiszpania 24:32
Węgry - Niemcy 27:25
Hiszpania - Węgry 30:24
Niemcy - Norwegia 25:35
Francja - Islandia34:28

Grupa II
1 Dania          5 10 154:131
2 Szwecja      5 6 127:124
3 Chorwacja  5 5 142:129
4 Polska         5 4 123:1295 Serbia         5 3 127:139
6 Argentyna    5 2 117:139

Serbia - Szwecja 36:18
Chorwacja - Argentyna 24:28
Dania - Polska 28:27
Szwecja - Chorwacja 29:25
Argentyna - Dania 24:31
Polska - Serbia 27:26
Serbia - Argentyna 26:25
Chorwacja - Polska 28:24Dania - Szwecja 27:24

Pierwsza faza grupowa:
Grupa A
1 Francja 5 9 159:106
2 Hiszpania 5 9 139:110
3 Niemcy 5 6 151:125
4 Tunezja 5 2 114:137
5 Egipt 5 2 115:139
6 Bahrajn 5 2 105:166

Francja - Tunezja 32:19
Niemcy - Egipt 30:25
Hiszpania - Bahrajn 33:22
Bahrajn - Niemcy 18:38
Tunezja - Hiszpania 18:21
Egipt - Francja 19:28
Hiszpania - Niemcy 26:24
Francja - Bahrajn 41:17
Tunezja - Egipt 23:27
Bahrajn - Tunezja 21:28
Niemcy - Francja 23:30
Hiszpania - Egipt 31:18
Egipt - Bahrajn 26:27
Niemcy - Tunezja 36:26
Francja - Hiszpania 28:28

Grupa B
1 Islandia 5 10 157:119
2 Węgry 5 8 147:133
3 Norwegia 5 6 139:136
4 Japonia 5 4 139:148
5 Austria 5 2 143:147
6 Brazylia 5 0 131:162

Islandia - Węgry 32:26
Norwegia - Japonia 35:29
Austria - Brazylia 34:24
Węgry - Norwegia 26:23
Japonia - Austria 33:30
Brazylia - Islandia 26:34
Węgry - Brazylia 35:24
Norwegia - Austria 33:27
Islandia - Japonia 33:20
Japonia - Węgry 24:28
Norwegia - Brazylia 26:25
Austria - Islandia 22:25
Brazylia - Japonia 32:33
Islandia - Norwegia 29:22
Austria - Węgry 30:32

Grupa C
1 Dania 5 10 181:117
2 Chorwacja 5 7 148:109
3 Serbia 5 5 139:139
4 Rumunia 5 4 132:123
5 Algieria 5 4 100:109
6 Australia 5 0 77:180

Chorwacja - Rumunia 27:21
Dania - Australia 47:12
Serbia - Algieria 25:24
Australia - Serbia 18:35
Algieria - Chorwacja 15:26
Rumunia - Dania 30:38
Chorwacja - Australia 42:15
Rumunia - Algieria 14:15
Dania - Serbia 35:27
Serbia - Chorwacja 24:24
Dania - Algieria 26:19
Australia - Rumunia 14:29
Algieria - Australia 27:18
Chorwacja - Dania 29:34
Serbia - Rumunia 28:38

Grupa D
1 Szwecja 5 8 142:112
2 Polska 5 8 143:123 3 Argentyna 5 7 133:114
4 Korea Płd. 5 5 137:128
5 Słowacja 5 1 128:156
6 Chile 5 1 117:167

Szwecja - Chile 28:18
Korea Płd. - Argentyna 25:25
Polska - Słowacja 35:33
Chile - Korea Płd. 22:37
Słowacja - Szwecja 22:38
Argentyna - Polska 23:24
Słowacja - Argentyna 18:23
Polska - Chile 38:23Szwecja - Korea Płd. 30:24
Chile - Słowacja 29:29
Korea Płd. - Polska 20:25Szwecja - Argentyna 22:27
Korea Płd. - Słowacja 31:26
Argentyna - Chile 35:25
Polska - Szwecja 21:24

Piłką I Ręcznie

 Niestety nie udało się awansować polskim piłkarzom ręcznym do półfinału MŚ w Szwecji, nie udało się zająć trzeciego miejsca w grupie. Głównym założeniem naszego sztabu przed MŚ w Szwecji było zakwalifikowanie się do IO w Londynie. Gwarancją uczestnictwa w IO jest zajęcie miejsc 2-7.
 W grupie nasza reprezentacja nieźle sobie nawet radziła:
14.01, Goeteborg (MŚ)
Polska - Słowacja 35:33 (15:17)
Szmal, Wyszomirski - Jaszka 5, Kuchczyński 2, Tkaczyk, Tomczak 1, Bielecki 6, Siódmiak, B. Jurecki 3, Jurasik 1, M.Jurecki 3, Tłuczyński 7, Jurkiewicz 1, M. Lijewski 6, Rosiński, Zaremba.
15.01, Goeteborg (MŚ)

Polska - Argentyna 24:23 (11:6)
Szmal, Wyszomirski - Tłuczński 5, Kuchczyński 4, M. Jurecki 3, Zaremba 3, B. Jurecki 2, Tkaczyk 2, Jaszka 1, Bielecki 1, Siódmiak 1, Jurkiewicz 1, Rosiński 1, Tomczak, M. Lijewski, Jurasik.
17.01, Goeteborg (MŚ)
Polska - Chile 38:23 (15:13)
Szmal, Wyszomirski - Jurasik 6, Tłuczyński 6, Tkaczyk 5, B. Jurecki 5, Tomczak 4, Kuchczyński 3, Rosiński 3, Jaszka 2, Bielecki 1, Jurkiewicz 1, M. Lijewski 1, Zaremba 1, Siódmiak, Grabarczyk.
18.01, Goeteborg (MŚ)
Polska - Korea Pld. 25:20 (10:11)
Szmal, Wyszomirski - Tkaczyk 5, B. Jurecki 5, Jaszka 4, Bielecki 4, Kuchczyński 3, Tłuczyński 3, M. Lijewski 1, Tomczak, Siódmiak, Jurasik, Grabarczyk, Jurkiewicz.
20.01, Goeteborg (MŚ)
Polska - Szwecja 21:24 (12:14)
Szmal - M. Lijewski 6, Tłuczyński 4, B. Jurecki 3, Jaszka 2, Kuchczyński 2, Bielecki 2, Tkaczyk 1, Tomczak 1, Siódmiak, Jurasik, Grabarczyk, Jurkiewicz, Zaremba.
22.01, Malmoe (MŚ)
Polska - Dania 27:28 (9:15)
Szmal, Wyszomirski - Jurkiewicz 6, Tłuczyński 6, Kuchczyński 4, Tkaczyk 4, Zaremba 2, B. Jurecki 2, Jaszka 2, Bielecki 1, M. Lijewski, Siódmiak, Jurasik, Grabarczyk, Rosiński.
23.01, Lund (MŚ)
Polska - Serbia 27:26 (10:11)
Szmal, Wyszomirski - Tłuczyński 10, Bielecki 4, M. Lijewski 4, Jurasik 3, Rosiński 2, Tomczak 1, B. Jurecki 1, Jurkiewicz 1, Zaremba 1, Jaszka, Grabarczyk, Kuchczyński.
25.01, Malmoe (MŚ)
Polska - Chorwacja 24:28 (11:13)
Szmal, Wyszomirski - Jaszka 4, Tłuczyński 4, B. Jurecki 3, Zaremba 3, Grabarczyk 2, Jurkiewicz 2, Kuchczyński 2, M. Lijewski 2, Tkaczyk 2, Bielecki, Jurasik, Rosiński, Siódmiak, Tomczak.
 Decydujący, jak sami zawodnicy podkreślali był mecz ze Szwecją. Gdybyśmy Szwecję pokonali to start w drugiej fazie byłby zupełnie inny. W drugiej grupie mecz z Danią okazał się koszmarem w pierwszej połowie, podopieczni Wenty grali jakby im ktoś ręce powiązał. Sam wynik do przerwy świadczy o grze. Druga połowa to już odrodzenie naszej reprezentacji wygrana 18:13, który nie wystarczył, aby zwyciężyć cały mecz. Mecz z Serbią to mecz do samego końca dla ludzi o silnych nerwach. W ostatnich sekundach cały ciężar meczu wziął na siebie Karol Bielecki i huknął, bo tak należy nazywać rzuty Karola i zdobył wygrywającego gola. Z optymizmem każdy czekał na mecz z Chorwacją, ale nasza drużyna zagrała słabo: opóźnienia w powrotach do obrony, wiązało się to z dezorganizacją w obronie i skutecznymi kontratakami Serbów, dużo strat w ataku naszych zawodników. I tak, że różnica w wyniku nie jest aż taka duża jak wynikało to z przebiegu meczu.
 Wola walki, poświęcenie, determinacja, chęci były i dało się zauważyć wśród naszych szczypiornistów. Negować bym nie negował naszej gry reprezentacji, chylę nisko głowę w kierunku naszych bramkarzy, którzy spisywali się rewelacyjnie na tych mistrzostwach.
 Wystarczy przyjrzeć się chociażby mistrzom świata z 2007 roku- Niemcom, którzy zagrają 27.01 z Argentyną o 11 miejsce.
 Nasza reprezentacja niestety musi się jeszcze pomęczyć i w piątek 28.01 o godz. 18.00 zagrają z Węgrami. Jeśli chcą marzyć o awansie do IO i zająć siódme miejsce muszą wygrać.